Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gdzież są podobnie dzikie prawa, obyczaje?
Zewsząd grożą nieludzcy mieczami srogiemi
I bronią ku wytchnięciu jednej piędzi ziemi.
Lecz gdy ich ludzka pomsta obchodzi niewiele,
Są bogi cnót obrońce, są zbrodni mściciele.
Królem naszym był Enej; tego z żadnym mężem
Nie godzi się porównać cnotą lub orężem.
O! jeżli go cudowne spotkało zbawienie,
Jeżli dotąd nie wstąpił między blade cienie,
Żadna trwoga nie zdoła wziąć góry nad nami,
Ani ci go żal będzie uprzedzić łaskami.
Są nam miasta, jest w ziemi sykulskiej osada;
Tam z szczepu trojańskiego sławny Acest włada.
Niech się nam zbite nawy na brzeg ściągnąć godzi,
Dozwól wioseł i drzewa z twych lasów dla łodzi,
Byśmy z królem i z ziomki złączeni naszymi
Mogli ztąd odbić błogo do italskiej ziemi.
Lecz jeżli nam z nadzieją zginął Julus młody,
Jeżli cię, ojcze Trojan! pochłonęły wody,
Dozwól wrócić zkąd płyniem, tam gdzie Acest włada,
Gdzie nam jest w Sykanii gotowa osada.
Tak mówił Ilionej: a zgodne skinienia
Były znakiem powszechnym Trojan potwierdzenia.
Dydo rzekła w krótkości, wzrok utkwiwszy w ziemię:
Oddalcie z serca trwogę i trosk wszelkich brzemię;
Nowość państwa mojego i przykry stan rzeczy
Naglą, abym straż granic nie spuszczała z pieczy.
Komuż obcą jest Troja, komu wojna krwawa,
Komu ród wasz i męże i tych mężów sława?
Nie tak sroga zdziczalość serca Penów tłoczy,
Nie tak od nas daleko słońce wóz swój toczy;
Czy was ziemia Saturna swym powabem nęci,
Czy do króla Acesta dążą wasze chęci,