Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W całości was odprawię i wesprę darami.
Chcecieli w tem królestwie osiąść razem z nami?
Ściągnijcie nawy, weźcie połowę stolicy,
Trojanin od Tyryjca nie dozna różnicy.
A gdyby do tych brzegów nawałności siła
Jednym wiatrem Eneja z wami zapędziła?
Lecz aż do granic Lidów rozeszlę w zawody,
Czy nie błądzi zagnany w ostępy lub grody.
Dzielny Achat i Enej tym głosem wzruszony
Dawno się pragnął wydrzeć z czarnej chmur zasłony.
Wtem pierwszy rzecze Achat: o, synu bogini!
Cóż aż do tego stopnia troskliwym cię czyni?
Cała flota i ziomki; jednego zagłada
Spotkała, reszta słowom matki odpowiada.
Rzekł: wtem obłok za którym stali utajeni
Rozpływa się i pęka w powietrznej przestrzeni,
Enej przed wszystkich okiem w całym blasku stawa:
Podobna w nim do boga i twarz i postawa,
Bo matka własną ręką włosy mu ztrefiła
Oczy i twarz młodości barwą okrasiła.
Tak jest świetną kość słonia sztucznem cięta dłótem
Marmur z Paru, lub srebro pomieszane z złotem.
Znagła na podziw wszystkich tak mówić poczyna:
Jam jest Enej Trojańczyk, trosk waszych przyczyna,
Jam jest w obec z libijskich ocalony toni.
Ty, której czułe oko łzy nad Troją roni,
Co niedobitki Greków przez przygód tysiące
Miotane morzem, lądem, wszystkiego łaknące,
Chcesz przygarnąć do miasta, złączyć z twym narodem,
Jakimże ci łask tyle zawdzięczym dowodem?
Ani po całej świata wielkiego przestrzeni,
Wydołać nie potrafią Teukrzy rozproszeni
Jeźli wzgląd ma zasługa, niechaj ci niebianie,