Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/287

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Więc mię do takiej wojny nie wzbudzajcie wcale;
Po zgasłej Troi, Trojan walczyć nie pospieszę;
Ni ja pomnę klęsk dawnych, ani się z nich cieszę;
Dary te co niesiecie, niech Eneja skłonią.
Wszak walczyliśmy z sobą, broń starliśmy z bronią;
Wierzcie doświadczonemu, że w wojennym tłumie
I wznieść tarczę i pocisk zręcznie rzucić umie.
Jeszcze dwóch takich mężów między Trojanami,
A wpadliby w Grecyę i zaleli łzami.
Wszelką zwłokę wojennych pod Troją zacieków
Zdziałał Hektor lub Enej powściągając Greków;
Ledwie przymknął zwycięztwo bój dziesięcioletni.
Oba równi sercami, równie w bitwach świetni;
Ten wyższy pobożnością. Zawrzyjcie przymierze:
Lecz broń bronią odpierać niech się lud wasz strzeże.
Więc jego odpowiedzi wysłuchałeś panie;
Znasz podobnież o wojnie Diomeda zdanie.
To gdy rzekli posłowie, wnet na wszystkie strony
Wznoszą różne szemrania zmięszane Auzony.
Tak gdy głazy powściągną bystrą rzekę w biegu,
Brzmi nurt, drzmi szumna woda rozigrana w brzegu.
Skoro serca ostygły z pierwszej nawałnicy,
Władzca, wezwawszy bogów, tak począł z stolicy:
Wołałbym główniejszemi zająć się sprawami,
Niż zwoływać narady, gdy wróg pod murami.
Wojnę toczym, Latyni, zuchwałem ramieniem
I z ludźmi niezwalczonymi i z bogów plemieniem;
Żaden bój ich nie nęka, nawet klęską srogą
Zwalczeni, od oręża wstrzymać się nie mogą.
Za nic ufność którąśmy w Etolach złożyli,
Niech każdy ufa w sobie; lecz cóż to zasili?
Resztę, co sprawę naszą blisko zguby trzyma,