Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/210

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gdzież więc jest, o bogini! ufność twoja we mnie?
Gdybym był twem skinieniem do usług wezwany,
I wówczas bym mą bronią obdarzył Trojany:
Ich bytowi ni wyrok, ni Jowisz był sprzeczny.
Jeszcze Priam lat dziesięć przeżyłby bezpieczny.
Teraz, jeźli walk żądasz, by spełnić twą wolę,
Przyrzekam to, co tylko sztuka moja zdole,
Co żelazo ze złotem, co ognie z wiatrami;
Przestań więc władzy twojej uwłaczać prośbami.
Rzekł, i pieszczot żądanych udzieliwszy żonie,
W łagodnem ukojeniu zasnął na jej łonie.
Wśród nocy, gdy sen pierwszy pierwszej dozna przerwy,
Gdy niewiasta, co z kunsztu żywi się Minerwy,
Roznieca ogień, nocy chcąc przydać robocie,
I przy grzmiącym swe sługi sadza kołowrocie,
By łoża małżeńskiego czystość nieskażoną
Zachować i wyżywić drobnych dzieci grono:
Podobnież ogniowładca wstał z łoża pieszczoty
I szybko do zwyczajnej udał się roboty.
Jest wyspa Sycylii bliska i Lipary,
Znaczna z skał kurzących się i strasznej pieczary
Wydrążonej głęboko Cyklopów ogniami;
Zewsząd grzmiące kowadła jęczą pod ciosami,
Syczą rudy Chalibów, wrą ogniem piecyska:
Tu stolica i wyspa Wulkana nazwiska.
Tam on z niebios zstępuje. Pod ogromną skałą
Kuł Bront, Sterop, Pirachmon, co ma nagie ciało;
Udzialali część gromu, jakich Jowisz krocie
Miota z niebios na ziemię: część była w robocie.
Trzy strzały dali z deszczów, a trzy z chmur wilgotnych,
Trzy z błyskawic, trzy wreszcie z wiatrów skrzydłolotnych.