Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Do czci boskiej Elidy przymuszał mieszkańce; —
Szaleniec! co błysk gromów z nienaślednim grzmotem
Chciał miedzią, i nóg końskich przedrzeźniać łoskotem!
Wtem Jowisz nie kaganiec, lecz piorun zapalił,
I przez chmury nędznika strasznym ciosem zwalił.
Płód Ziemi, Tycyona te widziały oczy,
Jak całe dziewięć morgów ciałem swoim tłoczy;
Sęp straszny trzewia jego bez przestanku dzióbie
I na wiecznie trwającej pastwi się wątrobie,
Tkwi pod piersią z niezgasłą chęcią pożerania
I odrosłemu ciału spoczynku zabrania.
Lapity: Pirytoja wspomnęż, Iksyona,
Na których już, już spaść ma skała zawieszona?
Błyszczą łoża od złota pod świetnym przybytkiem,
Widać stoły z królewskim zastawione zbytkiem;
Zasiada z jędz najpierwsza, tknąć się potraw broni,
Z wrzaskiem wstając, pochodnię w groźnej wstrząsa dłoni.
Tu są własnych za życia prześladowce braci,
Zmyślacze zdrad klientów, ojców swoich kaci;
Dalej ci, którzy w skarbach zatopiwszy siebie,
Ani cząstki z nich swoim nie dali w potrzebie,
Tych jest rzesza największa. Dalej orszak krwawych,
W cudzołostwie lub ległych w boju dla złej sprawy;
Ci, którzy śmieli zawieść własnych panów wiarę,
Tu zawarci, na ścisłą oczekują karę.
Nie pytaj, w jakie chłosty grążą ich niedole:
Ci toczą wielkie głazy, lub wiszą na kole,
Wpleceni między sprychy. W tych nieszczęsnych rzędzie
Siedzi i nędzny Tezej, wiecznie siedzieć będzie,
A Flegij woła głośno wśród okropnych progów:
„Chowajcie sprawiedliwość i bójcie się bogów!“
Ten ojczyznę pod obcą zaprzedał potęgę,
Wniósł za złoto, za złoto zgwałcił ustaw księgę;