Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Cieszy ich dobry Enej łagodnym wyrazem,
I z płaczem pokrewnemu zleca Acestowi.
Burzom jagnię, trzy cielce zabić Erykowi
I wraz odciąć rozkazał liny okrętowe.
Sam gałązką oliwy uwieńczywszy głowę,
Stanął na przodku łodzi z pełną czarą w ręce,
Wino morzu i trzewia poświęcił bydlęce;
Już pomyślne płynących wiatry popychały;
Trojanie na wyścigi morskie krają wały.
Wtem Wenus do Neptuna przybiega troskliwa
I z samej głębi serca takich skarg dobywa:
Gniew Junony i srogiej zawziętości siła
Znagla mię, bym przed tobą do próśb się zniżyła.
Ani czas, ani cnota, ani losu władza,
Ni ją nawet Jowisza wyrok ułagadza!
Nie dość, że jej zawzięciem gród frygijski spłonął,
Że się na reszty nędznych ogrom kar wyzionął;
Jeszcze ściga trojańskie popioły i kości!
Znaż-li sroga pobudki takiej zawziętości?
Sam wiesz, jak wód libijskich skłóciwszy przestworze,
Zmieszała w srogiej burzy z niebiosami morze;
Gdy ją pomoc Eola płocho zaślepiła,
Na tyle się w twem państwie targnąć ośmieliła!
Dziś (o zbrodnio!) zażegłszy szał niepowściągnięty
W piersiach matron trojańskich, spaliła okręty!
I znagliła je w cudzej pozostać krainie.
Niech więc ta resztka Trojan pewnym żaglem płynie;
Niech przybiją do brzegów Tybru bez odwłoki,
Jeżli im miast laurenckich nie przeczą wyroki.
Na to mórz poskromiciel tak mówić poczyna:
Słuszna polegać na mnie każe ci przyczyna.
Z morza ród twój; mej władzy zaufać potrzeba,
Umiem ja gromić wściekłość i morza i nieba.