Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Enej trosk mych na ziemi dawno jest przedmiotem,
A Ksant wraz z Symoentem zaświadczą ci o tem.
Gdy Achil zbladłych Trojan gnał przed sobą chmury,
I wytapiał tysiące i ciskał o mury,
Jękły rzeki zatkane, nawet Ksantu łoże
Nie mogło z mnogich trupów wypróżnić się w morze;
Nękanego bóstw siłą i wrogów nawałem,
Z rąk Achila w obłoki Eneja porwałem.
Chociaż te, którą wzniosły własne ręce moje,
Pragnąłem z gruntu zburzyć przeniewierczą Troję,
Dotąd taż chęć ku niemu włada mną jedynie.
Złóż trwogę; w port Awernu bezpieczny zawinie;
Jeden tylko ze wszystkich w morskiej legnie toni,
I sam resztę swych ziomków od zguby ochroni.
Pocieszywszy Wenery serce w sposób taki,
Zaprzągł Neptun do woza bystre swe rumaki;
Spiął wędzidłem, a lejce puściwszy pospołem,
Po wierzchach modrych wałów lekkim bieży kołem.
Wnet pod grzmiącym rydwanem morza się ugięły,
Spłaszczyły się bałwany i chmury pierzchnęły;
Mnóstwo wodnych mieszkańców biedz za nim poczyna,
I straszne wieloryby i Glauka drużyna;
Syn Inusa Palemon połączą się z niemi
I cały zastęp Forka z Trytony szybkimi.
Z lewej spieszy Melite, Tetys, Panopeja,
Cymodoce, Talia, Spio i Neseja.
Enej w myśli wątpliwej nową radość czuje.
Wznieść maszty i rozwinąć żagle nakazuje.
Wszyscy razem do pracy chwycili się żwawo;
Zwracają lotne płótna to w lewo, to w prawo,
Wraz wszystkich rudlów rogi wznoszą i spuszczają.
Same wiatry swym pędem flotę popychają.