Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wznosi głos swój ogromny ku jego obronie;
Próżną trzeciej nagrody pałałby on żądzą,
Jeżeli Saliowi pierwszeństwo przysądzą.
Wtem do nich ojciec Enej temi rzecze słowy:
Każdego z was, młodzieńcy, czeka dar gotowy,
Lecz się nagród porządek zmienić nie dozwoli;
Ja mogę przyjaciela użalić się doli.
Wnet z lwa, co go getulskie wypłodziły kraje,
Skórę z szpony złotemi Saliowi daje.
Jeźli tak pokonanych wynagradzasz panie,
Nad upadłym, rzekł Nizus, miej politowanie.
Cóż mi dasz, com już słusznie z pierwszeństwa się chlubił,
Gdyby mię, jak Salia, srogi los nie zgubił?
Rzekł, i okazał ciało splugawione w kale.
Na to Enej uśmiechem kojąc jego żale,
Dzieło Dydymaonta kazał przynieść, zbroję,
Z której Grecy Neptuna odarli podwoje,
I tę w darze zawiesił na zacnym młodzianie.
Gdy nagród za gonitwy ukończył rozdanie,
Teraz, rzekł, w kim jest serce i chęć niezmyślona
W rzemienne rękawice uzbroić ramiona,
Niech wyjdzie; wnet dwie nagród tej walki wytyka:
Zwycięzca zdobionego w wstęgi z złotem byka,
A dla ulgi za trudy i bolesne rany
Miecz z przepysznym szyszakiem weźmie pokonany.
Wnet Dares znakomity ogromną postawą,
Wstał z miejsca, wraz z powszechną wszystkich widzów wrzawą.
Sam on niegdyś z Parysem toczył walki w sile;
On to przy potężnego Hektora mogile
Niezmierzonego ciała Buta zapaśnika,
Co się chełpił, że z rodu pochodzi Amyka,
Ciął na śmierć i o piaski powalił jałowe.