Strona:PL Wergilego Eneida.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A sprzączka na nim droga wielką perłą świeci;
Na tym greckim szyszaku przestać może trzeci.
Ledwie skończył te słowa, na miejsca wrócili,
A gdy znak dał się słyszeć do szrank przyskoczyli.
Wnet się ztamtąd ku mecie wszyscy wysypali;
Biegną razem, podobni do szumiącej fali.
Pędzi pierwszy, i ubiedz nie da się nikomu
Nizus szybszy od wiatrów i od skrzydeł gromu;
Za nim, lecz znacznie za nim szybki Salij leci,
A w rzędzie ścigających Euryal jest trzeci.
Dalej Elim; z tym Dior równą dzierżąc drogę
Grozi barkom, a nogą trze o jego nogę;
I gdyby większy przestwór dano na przegony,
Ubiegłby, lub zostawił spór nierozstrzygniony.
Już dosięgali mety w przyspieszonym kroku:
Gdy wtem Nizus nieszczelny pada w krwi potoku,
Którą z byków porzniętych hojnie roztoczoną
Spłynęła wkoło ziemia z murawą zieloną.
Tam z radości zwycięztwa w biegu nad innymi,
Gdy się młodzian na śliskiej nie utwierdził ziemi,
Padł w krwi ofiar i runął w steku nieczystości.
Lecz nie tu Euryala przepomniał miłości,
Bo wstając Saliowi pod nogi się rzucił
I zdradą zwalonego na piasek wywrócił.
Już Euryal zwycięzca z przyjaciela łaski
Pędzi naprzód, a za nim wznoszą się oklaski;
Dalej Elim, a dalej Dior biegnie trzeci.
Wtem Salij strasznym jękiem litość w sercach nieci,
Błaga ojców i błaga całe widzów grono,
By mu zdradą odjętą chwalę przywrócono.
Chęć widzów z łzą przy prawie Euryala stała;
I cnota powabniejsza w pięknym kształcie ciała.
Dior, co był ostatnim w z wy ciężkim przegonie,