Strona:PL Walter Scott - Czarny karzeł.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mną do Hanghoot? Zaręczam, że moi z widzenia cię niezmiernie będą uradowani.
Tak się porozumiawszy, daléj szli w wesołéj myśli, aż Halbert Eliot zatrzymał się na szczycie dosyć przykrego pagórka wołając: — Patrz Ernselifie! zawszem wesół, kiedy na tém miejscu stawam: widzisz tam na dole światło w oknie salonowem? Tam siedzi babka, dobra staruszka przy kądzieli; a widzisz drugie światło tu i owdzie przez okna migające się? To moja ciotka Gracy Armstrong. Ona nierównie rządniejsza od moich sióstr, co same przyznają, bo są bez wątpienia najzacniejsze dusze na świecie. Same powiadają zawsze, i babka też, że Gracy najczynniejszą jest ze wszystkich, i najskorszą jest nie kiedy co do czynienia w mieście, od czasu jak babka chora na nogi. Moich braci właśnie tam nie ma; jeden jest w Mosphie, należącéj do naszéj dzierżawy, umie tak dobrze polować, jak ja.
— Jesteś szczęśliwym, kochany przyjacielu, mając tylu zacnych krewnych.
— Na poczciwość, jestém szczęśliwym, lecz nie mogę przeczyć, że Gracy wiele winienem. Ale powiedz mi no, wszak byłeś w szkołach i kierowałeś się na uczonego w Edymburgu, powiedz mi proszę, choć to mnie nie obchodzi, czy można się ożenić ze swoją kuzynką?
— Nie inaczej: podług dawnych zwyczajów nie ma żadnéj przeszkody, między tobą i Miss Armstrong.
— Daj pokój z twoim żartém Ernseliffie! wszak sam jesteś tak drażliwym, jeżeli cię troszeczkę w żarcie zaczepią. Nie dla Gracy to wcale pytałem o to; winienem ci powiedzieć, że ona wcale nie jest moją prawdziwą kuzynką: jestto córka żony mego wuja z pierwszego małżeństwa, krew tedy wcale nas nie łączy, jestto tylko pokrewieństwo honorowe. Ale będąc na pagórku przestrzelę moją fuzyę,