Strona:PL Waleria Marrene Morzkowska Nowy gladjator.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 9 —

— Może anioły, ale muzy?... nie zapominaj z łaski swojéj że te bóstwa pogańskie, są rodzaju żeńskiego, można je podrażnić bez szkody jak ziemską kochankę i przywabić weselem, rozkoszą nawet! wierz mi, chętniéj uwieńczą podniesione czoło, niż popiołem pokory posypaną głowę.
— Mówisz to z doświadczenia?
— O mój drogi! znasz mnie, wiesz że się o to nie kuszę. Sława, to dla mnie czczy wyraz, bez treści; wieńców laurowych nie pożądam nawet, praca ciągła mnie morzy, a atmosfera pracowni zabija. Podziwiam was, ale ci zazdrościć nie mogę, nawet tych dziewięciu kochanek co umilały ci długą samotność. Mnie potrzeba gwaru, ruchu, powietrza, bicia serca, i serca coby równo z mojém biło, i wesołych towarzyszy i uścisków Rozarity. Nieraz, gdy myśl jaka zabłyśnie mi w głowie, naciągam płótno, nakładam farby i zabieram się do roboty, ale niech mnie promień słońca doleci, niech piosnka wesoła zabrzmi koło okna, niech Rozarita uśmiechnie się do mnie, po-