Strona:PL W Grabski-Dwa lata pracy u podstaw panstwowosci naszej (1924-1925).djvu/334

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tu państwowego, jak i wysokość wynagradzania urzędników, nie grały decydującej roli. Nadmierna konsumcja w roku nieurodzaju, był to objaw masowy, ogarniający całe społeczeństwo. Nawet na jarmarkach wiejskich pojawiały się pomarańcze i znajdowały nabywców wśród ludności włościańskiej. Wszystkim się zdawało, że wszystko, co jest zagranicznego, jest za bezcen. A pomarańcze tymczasem opłacały cło większe, niż przed wojną i były stosunkowo droższe. W lepszych gospodarczo przedwojennych czasach, uchodziły one za luksus dla ludzi prostych, a w latach 1924-25 wydawały się jak i różne inne przedmioty zagraniczne dostępnemi dla najuboższych.
Na prawicy sejmowej oraz w licznych organach prasy uważano, że prowadziłem politykę specjalnie forytującą konsumentów, ażeby zyskać sobie przez to lewicę. Jest to zarzut przesadny, jak większość innych stawianych mnie zarzutów. To, że wskaźnika drożyzny przy płacach urzędniczych nie skasowałem, objaśniłem już w części historycznej tem, że w poprzednich latach za czasów markowych tyle się urzędnicy nacierpieli z powodu ciągłego obniżania się realnej wartości ich płac, że gdy uchwalono ustawę, regulującą w mnożnikach płace na niewiele czasu przed tem, niż wziąłem ster rządów, trudno było mnie zaczynać rządy od kasowania tej dobroczynnej ustawy Sejmowej. Należy przytem pamiętać, że rząd mój nastał świeżo po wypadkach krakowskich, po których temat sprawiedliwej płacy był świeżo jeszcze w pamięci wszystkich. Ogólne usposobienie opinji publicznej bynajmniej nie uznawało tego, żeby płace, pomimo ciągłego ich przezemnie podwyższania w miarę wzrostu drożyzny, były wystarczające. Nie ustawały do mnie delegacje, żądające podwyżek, a w pismach, nawet prawicowych, pojawiały się artykuły, że tym lub innym urzędnikom lub wojskowym, należą się podwyżki. Gdy zaś w pełnomocnictwach na drugie półrocze 1924 r. zażądałem upoważnienia, by