Przejdź do zawartości

Strona:PL Władysław Tyszkiewicz - Półwysep Hel.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Parowóz pędzi dalej, aż tam gdzie robota
wre w całej swej pełni. Kręcą się żołnierze.
Wszędzie tryska wesołość, radość i ochota;
huczą żelazne młoty, bijąc mocno, szczerze.
Tu przytwierdzają szyny do progów hakami;
ówdzie znów kluczem spaja ich wężowe skręty!
Tam podbijają piasek twardy pod stopami.
Inny znowu czem innem na razie zajęty
roznosi i rozkłada gwoździe i podkładki.
Z wozów zrzucają z hukiem o ziem ciężkie progi,
furmanki je rozwożą na czoło układki,
same sobie torując w piasku nowe drogi.
Tu przesuwają wózek torem kolejowym;
za chwilę nań żelazne szyny naładują
i z pośpiechem i ładem naprawdę wzorowym
znów drogę wśród robiących z powrotem torują!
A tam już inna partja szyny te rozkłada,
a dzieje się to często z krzykiem i wołaniem.
Często szyna za ostro porzucona spada,
lecz wypadek się kończy na szczęście łajaniem...
Jeszcze parę uderzeń, spojeń i już rusza
długi wąż wozów z tyłu popychanych,
na końcu ich widnieje wstęga pióropusza!
Już stanęły... słychać dźwięki szyn zrzucanych
upadek z góry progów, wesołe okrzyki,
nawoływania ludzi, parowozu swisty,
wesoło parskające przy wozach koniki
składają się na obraz życiem rzeczywisty...
A dzieje się to wszystko przy wietrze i mrozie
wichurze, czy śnieżycy, pogodzie czy słocie,
morskiej burzy szalonej i fal ciągłych grozie! —
Nic nie przeszkadza ludziom w wytrwałej robocie.
Cywilni też pracują razem z żołnierzami!
Pomagają dziewczęta gorliwie ochotnie!
przecież to przeczuwają instynktownie sami,
że kolej trud ich kiedyś nagrodzi stokrotnie!
Na jałową dziś wydmę zwiozą ornej roli,
zaorzą ją, zasieją wzrosną piękne płody,
sprowadzą sztuczny nawóz potasowych soli...
założą owocowe sady i ogrody!
Powstaną piękne wille, ładna bita droga;
zaroi się półwysep, połączy się z światem,
a już w raj prawdziwy ta wydma uboga
ustroi się przepychem jesienią i latem. —