Strona:PL Verne - Czarne Indye.pdf/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 144 —

głębiach podziemnych, pod nazwą trochę pretensyonalną może »Coal-City«, czyli miasta węglowego.
Przybywający do Coal-City, znajdował się w miejscowości, gdzie elektryczność główną odgrywała rolę, jako dostarczycielka ciepła i światła.
W istocie, szyby przewietrzające, chociaż bardzo liczne, nie mogłyby dostarczyć światła dziennego dla rozjaśnienia głębokich ciemno­ści Nowej Aberfoyle.
Jasne światło zapełniało te miejsca, a mnó­stwo kul elektrycznych zastępowało kulę słoneczną. Uwieszone u szczytu sklepień, pozaczepiane do słupów naturalnych, a zasilane nieustannymi prądami, których dostarczały ma­szyny elektro-magnetyczne, lampy w postaci słońc i gwiazd — oświetlały dostatecznie pod­ziemia. Gdy nastawała godzina spoczynku, jedno wyłączenie odpowiedniego druta, zamie­niało dzień na noc w całej kopalni.
Wszystkie te aparaty, większe i mniejsze, działały w zupełnej próżni, to jest, że świa­tło ich nie łączyło się bynajmniej z powie­trzem atmosferycznem. W razie więc, gdyby nawet to powietrze nasycone było węglowo­dorem, w ilości dostatecznej do sprowadzenia wybuchu, nie trzeba się było tego obawiać. To też używano elektryczności na wszystkie