Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/309

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

my się, ale to nic; wiem o tym, że pan mnie szpieguje“. Komisarz Żarski lekko się ukłonił na znak powitania. Profesor schylił w jego kierunku głowę, po czym dał znak kelnerowi, że chce płacić.
Gdy profesor opuścił w towarzystwie Anieli kawiarnię, obaj policjanci poszli w ich ślady. U zbiegu ulic profesor pożegnał Anielę i poszedł w innym kierunku.
Komisarz Żarski polecił Wołkowowi dalsze śledzenie profesora, sam zaś postanowił zatrzymać Anielę.
Podążył za nią i zatrzymał przy przystanku tramwajowym.
— Przepraszam... — uchylił komisarz Żarski kapelusza.
Aniela utkwiła w nim swój wzrok.
— Sadziłam, że pan już zapomniał o mnie.
— Ja.. ja.. Muszę pani oświadczyć na wstępie, że jestem zmuszony panią aresztować. Obowiązek służbowy przede wszystkim.
— Aha domyślam się: tam pan zamierza przeprowadzić przymiarkę pantofla...
— Tym lepiej, skoro pani jest uprzedzona...
Aniela zmierzyła go spojrzeniem, które zmusić Żarskiego do porzucenia urzędowego tonu. Odezwał się po chwili:
— Chciałbym z panią pomówić u czymś ważnym.
Na twarzy Anieli pojawił się grymas.
— Pana tematy rozmowy nie są mi obce. Wszak nie zapomniałam jeszcze „tamtej“ rozmowy... Proszę zostawić mnie w spokoju.
Żarski zawstydzony spuścił oczy.
— Ulica nie jest odpowiednim terenem dla rozmowy. Zapraszam panią do kawiarni. Niech pani odniesie się do mnie z odrobiną zaufania. Nie chce wyrządzić pani krzywdy