Strona:PL Urke Nachalnik - Rozpruwacze.pdf/308

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

można było sądzić, ze to człowiek nauki. Oczyma powiódł po zebranych, po czym szybkim krokiem skierował się do stolika Anieli.
Komisarz Żarski nie wierzył własnym oczom. W przybyłym rozpoznał profesora z Poznania. Komisarz Żarski w mgnieniu oka powiązał zjawienie się profesora z ostatnim włamaniem do skarbca. Gorąca fala krwi znamionowała jego radość. Był niemal pewny, że teraz natknął się na klucz do największej zagadki. Nie miał wątpliwości, że profesor poznański też jest udziałowcem międzynarodowej bandy rozpruwaczy.
Żarski stwierdził, że Aniela nie zdradza ani niepokoju, ani podniecenia. Jej duże oczy łagodnie spoglądały na profesora, który flegmatycznie o czymś rozprawiał.
Upajał sję teraz jej urodą. Wąska kibić, piękne nogi, urok Który bił z jej czarnych, płonących oczu, regularne rysy twarzy — to wszystko składało się na postać wymarzonej Bogini, której usta teraz całował w myśli, doznając utajonych rozkoszy.
Wiedział że przemoc i siła nie odniosą u niej skutku. Żałował w duchu, że w swoim czasie próbował ją ujarzmić siłą.
Nie mógł pojąć, co za rolę przydzieliła Anieli banda Janka. Był pewny, że mimo wszystko Aniela nie macza rąk w zbrodni. Janek ją przykuł do siebie swą męskością, odwagą, bohaterstwem.
Wołkow zorientował się w sytuacji. Dostrzegał to, co rozgrywało się „pod skórą“ Żarskiego i był zadowolony z jego słabości. Komisarz Żarski wyczuł ukryte myśli Wolkowa i zrobiło mu się nieswojo.
Ale oto stała się rzecz nieoczekiwana. Oczy profesora zderzyły się z wzrokiem komisarza. Obaj mężczyźni jakby na chwilę skamienieli. Ale już po minucie pokonali mimowolne zmieszanie. Tajemniczy uśmiech na twarzy profesora jakby mówił: „znowu spotkaliś-