Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zakorzeniona w jej sercu na skutek krzywdy doznanej, nie pozwalała jej wydźwignąć się z tego błota zbrodni, występku i zgnilizny moralnej, w jaką została zrządzeniem losu zepchnięta.
Róża zaprosiła kochanka do swego pokoju, przymykając drzwi za sobą. Był to dość obszerny i wygodny pokój, łączący w sobie sypialnię i toaletę, powietrze było przepojone miłą wonią perfum, całość tworzyła zaciszne i przytulne gniazdko. Podała mu krzesło, a sama usiadła na łóżku, usłanem z jedwabiów i muślinów. Raptownie wyciągnęła rękę i pociągnęła go ruchem energicznym razem z krzesłem. Była piękna i rozkoszna, a jej szybkie, niespodziewane ruchy, miały w sobie coś drapieżnego, coś z ruchów kotki sjamskiej, albo tygrysicy. Nachylił się ku niej, był znowu pod jej urokiem, oszołomiony jej magnetycznem spojrzeniem, wonią tego pokoiku i wdziękiem jej swobodnej niedbałej pozy. W jej oczach paliły się jakieś żywe ogniki, a na uśmiechniętej twarzy, nie było najmniejszego śladu po przebytych, ciężkich dniach burzliwych jej życia.
— Pocałuj mnie, mój drogi! — szepnęła.
Dawid był posłuszny. Fala krwi buchnęła w tej samej chwili na jej twarz, niewiadomo tylko, czy z pożądliwości, czy też ze wstrętu i tlącej się w jej sercu nienawiści. Czerwieniącemi się ogniście wargami przylgnęła do ust jego, tuląc się całem ciałem do niego.