Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jej za złe, kiedy zwracała sie do nich, jak dziecko do rodziców.
Starzec nic nie odrzekł, spojrzał na Dawida, a potem na nią, zapytując wzrokiem, co ma myśleć o jej towarzyszu.
Róża nigdy nie przyprowadzała dotychczas mężczyzn ze sobą i zrozumiała niezadowolenie staruszka. Zarumieniła się zlekka i zaszczebiotała:
— Ach, jaka ja roztrzepana jestem, proszę ojczulka, to mój znajomy, przybywa z Niemiec do Warszawy i oto odwiedził mnie, poznajcie się panowie!
Dawid skłonił się z gracją światowca, której jako międzynarodowy włamywacz i złodziejski arystokrata, dawno już nabył. Podali sobie ręce.
— Bresler!
Starzec mruknął coś pod nosem, co miało oznaczać nazwisko, widać było, że wcale nie był zadowolony z tej znajomości.
Róża zmiarkowała to odrazu i żałowała już w duchu, że go tu przyprowadziła. Wiedziała, że stary nie ufa nikomu, obawia się o swoje kilka tysięcy dolarów, które zawsze nosi na piersiach, każdego podejrzewając, że jest złodziejem i chce go okraść podobnie, jak to miało miejsce dwa lata temu.
Pomyślała, że chociaż stary tym razem się nie myli i ma przed sobą złodzieja, to jednak ona nigdy nie pozwoli, żeby skrzywdzić tych ludzi. Można śmiało powiedzieć, że Róża pomimo występnego życia w ostatnich czasach, pozostała w głębi duszy dobrą dziewczyną i tylko zemsta,