Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mi zabito, a żyć trzeba; dobrze mi płacili to ich trzymałam.
— Kto pani męża zabił?
— Na wojnie światowej, — skłamała po krótkiem wahaniu, nie chcąc wyjawić, że jest wdową po bandycie.
— Jak oni nazywali się? Czy to mał­żeństwo?
— Nie wiem!
— Może kochankowie?
— Może.
— Jak on się nazywał?
— Imię Antoni, a „familja“ nie wiem.
— A ona?
— Olga — kłamała jak najęta.
— Czy Polka?
— Pewno.
— A rozmawiali po polsku, czy inaczej?
— Po polsku czasem po rusku.
— A może Rosjanie, przyjezdni?
— To możliwe, nie wiem.
— Gdzie pani była, jak to się stało?
— Na mieście.
— Po co?
— Kupić mięsa na obiad, a jak przyby­łam, zastałam tylko trupy i już na podwó­rzu dowiedziałam się, co się stało.
— Czy żyli dobrze miedzy sobą?
— Czasem tak, czasem nie.
— Czem się trudnili?
— Nie wiem.
— A z czego żyli?
— Z gotówki.
— A skąd przybyli?
— Nie wiem, nie mówili.
— A skąd pochodzili?