Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nic mi o pani nie mówił — odparł spokojnie Dawid, — rozmawialiśmy o znajomych, — jednocześnie wszakże obrzucił ciekawem spojrzeniem tę kobietę, która z tak silnego mężczyzny, jakim był „Smok“, wyssała krew i życie.
Nagle weszła Róża z potulną mina niewiniątka i nieśmiałym, cichym głosem przemówiła:
— Chodź stąd, Dawidzie, już czas na śniadanie.
Lekko pociągnęła go za rękaw — machinalnie wstał i wyszedł za nią. Podała mu futro i kapelusz i wyszli na śniadanie do kawiarni.
Na ulicy Róża, tuląc się do kochanka i patrząc mu w oczy, zagadnęła:
— Coś ty taki nie swój? Ten suchotnik pewnie ci coś naopowiadał… Nie pójdziemy już wiecei do tej wstrętnej meliny. Ta jego kochanka przeraża mnie swojem zachowaniem i wiesz, że ona ma chrapkę na ciebie, Dawidzie? Rzucała się cały ranek, jak tygrysica. Znam ją od kilku miesięcy — wszystkie pieniądze przegrała w karty, a teraz chciałaby go jaknajpredzej wyprawić na tamten świat, żeby na kogo innego sidła zastawić. Ale niedoczekanie jej, żeby miała ciebie opanować, jeszcze dzisiaj postaram się o mieszkanie dla nas.
Dawd tak był przejety historją suchotnika, że w uszach brzmiał mu jeszcze głos jego: „Nie ufaj kobietom“! Postanowił też strzec się „swojej“, dopóki nie przekona się o jej charakterze i prowadzeniu się.
Widząc zamyślenie i małomówność swe-