Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie zbliżał, bo mnie „klawisze“[1] obserwowały. Zdążyłem mu „gruchnąć“, że „świerkuję“[2], a on mi odpowiedział, że jest starszym porządkowym w szpitalu, gdzie leżałem. Ucieszyłem się tą nowiną, że o mało się nie zdradziłem — niedaleko od nas spacerował cały oddział, a wiadomo, że „kapusiów“[3] nigdzie nie brakuje.
— Dał mi znać, że przyjdzie do mnie do celi, pod jakimś pozorem. Wróciłem do celi i zaraz popsułem dzwonek. „Klawisz“ przysłał go naprawić. Przyszedł i do „pucu“ nakrzyczał na mnie, grożąc, że mi założy warjacki kaftan, tak, żeby „klawisz“ słyszał i nie „tropnął się“.

— Tu muszę ci powiedzieć, że kiedy przekonałem się, że jestem „zasypany“, wydłubałem z pozostałych w „interesie“ pierścieni trzy kilikukaratowe brylanty i połknąłem je, a po dwóch dniach wydostałem. Wiedziałem, że i w więzieniu mogły mi się przydać. Teraz więc, kiedy przyszedł naprawić dzwonek, prosiłem go, żeby wysłał „gryps“ bokiem do mojej i dałem mu trzy kamienie, żeby mi wszystko załatwił i „zblatował“ „klawisza“, żeby mi nie dokuczał. Za kilka dni podał mi „bukfel“, wyrżnąłem kratę i najechałem. Byłem we własnem ubraniu, ona czekała na mnie na umówionej „melinie“ za „Rogożewskiej Zastawoj“, u mego dawnego przyjaciela i je-

  1. Dozorcy.
  2. Warjuję.
  3. Zdrajców.