Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jeniem się jego, stała nieruchoma i przestraszona, podczas gdy on obrzucał ją pogardliwem spojrzeniem, odejmując jej zwykłą wymowę. Przeczuwała, że on ma na myśli ubiegłą noc i parę razy otwierała usta, chcąc mu poradzić, żeby trzymał język za zębami, lecz stało się tak, że to on właśnie nakazał wzrokiem jej milczenie, skinął na Dawida, by szedł z nim do drugiego pokoju i zniknął pierwszy za drzwiami. Kochanka chorego zastąpiła drogę Dawidowi:
— Nie chodź pan z nim, proszę pana, on może panu krzywdę zrobić, tak jest zawzięty, chociaż ledwo łazi.
Tłumaczyła swą obawę, w duchu nie tyle obawiając się o niego, co o siebie. Od chwili ujrzenia Dawida powzięła decyzję odbicia go swej koleżance i zwabienia go ku sobie, zależało więc jej na tem, by jej chory i rozgoryczony kochanek nie przedstawił mu jej w złem świetle, utrudniając, albo wręcz uniemożliwiając dokonanie zamierzonego podboju. W tej samej chwili suchotnik wyjrzał z pokoju, podszedł do swej kochanki i odepchnął ją z taką siłą, że się zatoczyła pod ścianę. Trup odżył i przybrał groźną postawę — pociągnął Dawida do środka, zamykając drzwi za sobą.
Dawid był zdziwiony tą niespodziewaną siłą i energją chorego i zaciekawiony, co też usłyszy od mego.
Suchotnik wskazał na krzesło, a sam zaczął spacerować po pokoju, mrucząc sam do siebie, jakby przygotowywał przemowę. Po sposobie, w jaki chory biegał po