Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/227

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tutaj dopiero oleju do „makówy“ nabierzesz… — Ja nie chcę też twej krzywdy, wiec dam ci „furę siana“ i piętnaście „świnek“ — zgoda? — dam ci też drewniane sandałki. A pamiętaj… jak gospodarz może zapyta — gdzie masz „skoki“ — powiedz mu, żeś w sandałkach przyjechał.
Berek nie chcąc uchodzić za frajera, chociaż z rezygnacją — zapytał.
— A jakie „siano“ dasz?
— „Machory“ — z szyderczym śmiechem odparł — tu u nas frajerski tytoń nie palą… a przy „duleniu“ uważaj… aby cię „klawisz“[1] nie „nagoli, bo cię wtedy wtryni tam „gdzie much niema“. No.. „dziachnij“ — prędzej, przecież ty nie jesteś frajer — to raz dwa załatwim, nim „klawisz“ przyjdzie z obiadu.
— Dasz mi „furę siana“[2], dwadzieścia „ćwinek“ i pięć „klamoty“[3], bo jestem naprawdę głodnym — a kiedy to mi wszystko dasz?
— O to niech cię już „mózgownica“ nie boli… a „klamot“ dam ci nawet więcej, tego szmelcu tu nie brak. Polityczni oddają nam co dzień ze czterdzieści „klamot“. No zdejm prędzej „skoki“, a ja pójdę „przytachać“ to wszystko.
Berek niedowierzająco począł zdejmować kamasze z postanowieniem, że wpierw nie da ich z rąk dopóki nie otrzyma umówionej zapłaty.

Podczas tych rozmyślań usłyszał, że ktoś zamajstrował przy drzwiach. Berek powstał prędko, myśląc, że to dozorca, a jako swemu zwierzchnikowi po otrzymanej nauce pragnął się wzorowo zameldować, spojrzał ku drzwiom i to, co zobaczył, wprowadziło go w zachwyt, wprost niedowierzał

  1. klawisz — dozorca.
  2. fura siana — paczka tytuniu.
  3. klamoty — kromki chleba.