Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Kiedy je rozwinął, wypadła z niego torebka płócienna a w niej zobaczył pełno stu, dwudziestopięcio i dziesięciorublowych banknotów.
Wpakował je do kieszeni i chciał się już podnieść, ale nagle poczuł wielką pokusę przeszukania jeszcze dokładniej zawartości kufra. Zaczął przerzucać bieliznę i znalazł jeszcze jakieś ciężkie zawiniątko. Rozwinął je i znalazł tam pełno srebrnych pieniędzy, któreś mu się rozsypały po podłodze i które zaczął gorączkowo zbierać.
Wtem uwagę jego zwróciły jakieś podejrzane szmery. Podniósł się z podłogi i zdrętwiał z przerażenia. Ujrzał przez okno pełno ludzi skupiających się przed drzwiami chałupy. Myśl, jak błyskawica, przemknęła:
— Przepadł Josek!
Chciał wyrzucić pieniądze z kieszeni i tylko swe życie ratować, lecz nim się uwolnił od nich, chłopi już znajdowali się w sieni i próbowali drzwi roztworzyć do izby, gdzie on się znajdował.
Josek stanął za drzwiami, sądząc, że jak otworzą drzwi, to go zasłonią i wpadną do drugiej izby a on się wtedy wyślizgnie i spróbuje uciec.
— Może uda się chłopów nabrać — pocieszał się.
Ale Josek omylił się tym razem. Chłopi otoczyli przedtem dom, otworzyli drzwi i zaczęli wołać:
— Trzymaj, łapaj złodzieja!…
Josek nie ruszył się z miejsca, stał za drzwiami i czekał.
Chłopi rozwarli drzwi, które zakryły Joska i poczęli wołać:
— Wychodź, złodzieju, bo i tak nam stąd nie ujdziesz.
Joskowi włosy stanęły dęba. Wolałby sto razy znajdować się w rękach policji, jak wpaść w ręce tych „chamów“, jak ich nazywał.