Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

do sieni. Drzwi, prowadzące do kuchni były zamknięte na kłódkę. Wyjął „szaber“ z cholewy i chciał założyć, lecz ręka mu drgnęła i „szaber“ wypadł z rąk na kamienną posadzkę.
Przeląkł się strasznie tego odgłosu, bo przypomniał mu brzęk kajdan.
Josek wiedział doskonale o tem i wierzył, jak każdy z jego kolegów po fachu, że gdy „szaber“ wypadnie z rąk przy „robocie“, to czeka go wówczas jakieś nieszczęście. Moment oczekiwania. Przez chwilę nie miał odwagi podnieść „szabra“, wreszcie schylił się szybko, podniósł, założył, machnął i kłódka pękła. Drzwi były otwarte. Nie ma odwagi wejść, lecz coś mu szepcze:
— Prędzej, nie rozglądaj się, niema ani chwili do stracenia!
Wszedł do kuchni i kocim ruchem, jak duch, wślizgnął się do drugiej izby. Jego spojrzenie padło wprost na kufer. Jeden skok i był już przy nim. Momentalnie o wszystkiem zapomniał i o śnie, i o „szabrze“, i o przyszłej żonie z dzieciakami, i sklepie na Smoczej „gas“. Ukląkł, wyjął pęk wytrychów i zaczął nerwowo przebierać je palcami.
— Co to jest… żaden nie pasuje, co robić?
Wstrząsnęło nim, już za długo jest w środku, może ktoś nadejść. Bez namysłu wyjął jeszcze raz „szaber“
— Trudno, trzeba sposobu szukać, może da się zamek ze wszystkiem „skasować“.
Wsadził szpic szabra w zamek i po kilkuminutowem szamotaniu, wyłamał cały zamek. Podniósł wieko: w kufrze było pełno bielizny. Zaczął przerzucać — spojrzał w małą przegródkę i ujrzał rzeczywiście pudełko blaszane od herbaty. Schwycił je i roztworzył — oczy zaświeciły mu niesamowitym blaskiem pożądania. Były tu same złote dziesięcorublówki, o których Mosiek mówił.
Wsypał je do kieszeni, a pudełko wrzucił zpowrotem do kufra i począł wyrzucać bieliznę. Nareszcie znalazł na samym spodzie jakieś zawiniątko.