Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

co ty takie wielkie oczy zrobiłeś na mnie, jak cielę, jakbyś mnie nie zrozumiał?
Josek odetchnął głęboko i odpowiedział:
— Panie Mosiek, wyznam panu prawdę, o czem ja tak myślę:
Ale Mosiek mu przerwał:
— Co ty już na mnie „panie“ mówisz? — i roześmiał się. — Ny ja wiem to wszystko Ryfka narobiła, co? gadaj dalej, ale prędzej trochę, bo zegar już wybił dwunastą, musisz się trochę przespać, a o godzinie czwartej obudzę cię. Akurat tam na czas zajdziesz.
— Dobrze — rzekł Josek — nie mam dużo do mówienia, postanowiłem przedstawić moje zamiary panu, panie Mosiek. Wiadomo panu, że jestem sierotą… matka mi umarła, gdy byłem małym chłopcem a ojciec na psy zeszedł i nie wiem wcale, gdzie jest… pewno siedzi w Rosji w jakiem więzieniu. Brat też złodziej został zesłany na cztery lata rot aresztańskich na Sybir… A jabym chciał „zabastować“ i nie kraść więcej — tu znowu odetchnął głęboko — chciałbym prosić pana o rękę jego córki, gdy nam się uda ten interes zrobić.
Tych kilka ostatnich słów wymówił niezwykle prędko.
Mosiek spojrzał na Joska z politowaniem, pokiwał głową, a biorąc garść włosów swej brody w zęby i gryząc je nielitościwie co zawsze czynił, gdy chciał okłamać kogoś, mówił poważnie:
— Ty wiesz dobrze że ja nie będę przeciwny; staraj się ten interes zrobić, to pogadamy o tem. Już ja się postaram żeby Ryfkę nakłonić do ciebie, bo wiesz że ona nie chce złodzieja. Ale jak tyle pieniędzy zarobisz to już nie będziesz potrzebował kraść. Teraz niema co gadać o tem… Kładź się spać tu na kanapie i bądź dobrej myśli a wszystko będzie „git“… ale pamiętaj że o czwartej cię budzę. Ny, dobranoc! Ja jeszcze się trochę pomodlę.
Powiedziawszy to Mosiek wstał ze swego krzesła, podszedł do okna, ręką pociągnął po szybie, wy-