Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kawiła. Oddaję się do rozporządzenia pani...
Kobieta uśmiechnęła się, zrobiła ruch, zdradzający chęć poprawienia włosów i z odcieniem radosnej dumy w głosie, zapytała:
Co, piekna jestem? Podobam się panu... Popatrz dobrze, nie wstydź się pan, oglądaj mnie tak wprost, bezwstydnie. Kobieta lubi, kiedy czuje, że swem ciałem wywołuje pożar namiętności. Proszę mi spojrzeć prosto w oczy! No, więc, podobam się?...
O, bardzo — szepnął cicho, spuszczając głowę.
Naprawdę? Więc czemu nie chce mi pan spojrzeć w oczy? O tak! – ujęła go pod brodę, podnosząc głowę. Oczy ich spotkały się.
— Jak pani na imię?
— Róża.
— A dlaczego pani nie pyta o moje?
— Bo już znam je oddawna i... trochę przeszłości pana też znam.
Nieznajomy zbladł w sposób widoczny, zerwał się z krzesła, jakby zamierzał się rzucić na swą towarzyszkę.
— Skąd pani mnie zna? To niemożliwe... Skąd pani zna moją przeszłość?
Gwałtownym ruchem schwycił ją za rękę, ściskając tak mocno, że kobieta krzyknęła z bólu, a on gwałtownie zaczął krzyczeć:
Gadaj pani, co pani wie o mnie, kto natrajlował pani! Zabiję go, jak psa!...
Przestraszona tym wybuchem gwałtow-