Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dając się za studentkę, chciałam bowiem za wszelką cenę zerwać z tem bagnem i błotem moralnem, w którem zmuszona byłam dotychczas się zanurzać. Zaczęłam coprawda starać się o iakieś zajęcie biurowe. Tu jednak, znowu spotkało mnie mniej więcej to samo, co dziewczynę publiczną na ulicy. Każdy z pracodawców, dawał mi odrazu do zrozumienia, że jestem pożądana w jego przedsiębiorstwie, jako dobrze zbudowana i pociągająca swemi wdziękami kobiecemi „pracowmczka“, innemi słowy, że nadal będę „pracować“ w swoim fachu, założę tylko maskę uczciwej kobiety, a na taką rolę nie chciałam się zgodzić. Nie chciałam nikomu mydlić oczu i praktykować wśród inteligentnych i eleganckich ludzi, to samo, co do niedawna praktykowałam, niejednokrotnie, z tymi osobnikami, jako dziewczyna uliczna w sferze półświatka. Nie, nie mogę ubierać się w maskę cnotliwej, by samą siebie oszukiwać. I tu i tam hańba. Tu, bez żadnych pozorów cnotliwości, tam upozorowana. Tu, jestem tą, za którą mnie uważają i nikt nie będzie potrzebował przynajmniej zdzierać z mej twarzy maski obłudy, bo teraz jestem bez maski. Nie mam już nic do stracenia, gardzę sama sobą, lecz pozostanę już na zawsze w tem bagnie zepsucia — taki już mój los nieszczęsny! A później pójdę do mojej matki i ojca… tam, może będzie mi lepiej… — uśmiechnęła się gorzko. — No, teraz, moi zacni, po tem com wam opowiedziała, myślę, że nie będziecie wą-