Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jeszcze raz zagadnęła, trącając go swobodnie drobną rączką w ramie:
— Dlaczego pan taki niegrzeczny dla mnie? Widzę, że pan nosi zegarek na ręku, sądziłam więc, że zechce mi powiedzieć, która godzina.
Nieznajomy podniósł wzrok i przesunął go po twarzy dziewczyny. Uśmiechnął się lekko i łagodniejszym już tonem odezwał się:
— Wybaczy pani, ale, doprawdy, zapomniałem, że mam zegarek przy sobie, a poza tem… jestem trochę zdenerwowany, a stąd roztargnienie. Czekam już przeszło godzinę i nie mogę się doczekać… — A po małej pauzie zapytał:
— A która też godzina jest pani potrzebna?
Dziewczyna wzięła krzesło, postawiła przy jego stoliku, usiadła równie swobodnie i wdzięcznie, jak poprzednio. Toczone kolanko zdawało się prowokować mężczyznę, połyskliwy jedwab pończochy magnetycznym błyskiem ściągał wzrok nieznajomego.
— Teraz już mi godzina nie potrzebna, bo chcę zostać i pomówić z panem — kokieteryjnie mrugnęła oczami i roześmiała się głośno i dźwięcznie, tak, że ją było słychać po całej kawiarni.
— Ze mną pani życzy sobie rozmawiać? Pardon, ale nie mam zaszczytu znać pani, pierwszy raz, jak mi się zdaje, panią na oczy widzę! Może jakaś pomyłka?… Nie rozumiem…
— Możliwe, że pan mnie nie zna, ale