Strona:PL Urke Nachalnik - Miłość przestępcy.pdf/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ducha. Przywitała ich równie serdecznie jak zawsze, ale spostrzegła odrazu, że ją jakoś chłodno przyjęli. Zapytała też troskliwie z całą swobodą:
— Czy zaszło co przykrego, że moi opiekunowie są tacy smutni?
Staruszek spojrzał na nią niemal groźnie i odparł:
— Proszę usiąść, mam pani kilka słów powiedzieć.
— Ależ proszę, słucham ojczulka, czy coś tak bardzo poważnego? — dodała, robiąc aluzję do surowego tonu, w jakim zwrócił się do niej zazwyczaj daleko uprzejmiej usposobiony „ojczulek“.
Niewzruszony jej serdecznością, staruszek potrząsnął głową, jakby chciał powiedzieć, że nie życzy sobie tego miana, przybrał marsowy wyraz twarzy i przemówił:
— Proszę powiedzieć mi, do jakiej uczelni pani uczęszcza i proszę mi pokazać świadectwo szkolne, bo powiem pani, że mam powody ku temu, aby sprawdzić tożsamość pani.
Takie postawienie sprawy zrobiło wielkie wrażenie na nieszczęśliwej dziewczynie. Zbladła, by zkolei zapłonąć purpurą nabiegającej do twarzy krwi. Oboje starzy obserwowali ją ciekawie, a widząc jakie wrażenie zrobiło na ich pensjonarjuszce niedyskretne pytanie — stary mężczyzna obrzucił swą żonę triumfalnem spojrzeniem — nie upłynęła bowiem godzina, jak sprzeczali się na temat uczciwości swej lokatorki. O ile żona broniła młodej