Przejdź do zawartości

Strona:PL Urke-Nachalnik - Wykolejeniec.pdf/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dzikie ptaszęta dźwięcznie śpiewają
Pociąg wyruszył, sygnał podają
A na morzu biją bałwany!!
A mnie już kują w kajdany.

Widzę cmentarz, gdzie cisza panuje,
Tylko dwa krzyże tam widać;
Jeden mej lubej, mojej ukochanej,
A drugi jej matki „szemranej“.

Ja już nigdy nie wrócę! nie wrócę! nie!
Bo ciężar kajdan zabije mnie!


Skończyła piosenkę i utkwiła wzrok w kochan­ku. Badała, jakie wrażenie ta piosenka na nim zrobiła.
— Tak, kochana! odparł po chwili. Zaśpiewa­ łaś mi extra tę piosenkę, abym zapamiętał i mógł po­wtarzać ją sobie, kiedy będę mieszkał za kratą?...
— Wcale o tym nie myślałam. O tak sobie na myśl mi ta piosenka przyszła. Usłyszałam ją od jedne­go chłopca, który wysiedział dziesięć lat. On stale tę piosenkę śpiewał. Jakże smutna ona jest, nieprawdaż?
Gdy tę piosenkę śpiewa się na wolności, nie jest ona wcale tak smutna — odparł. — Natomiast straszną ona jest wtedy, kiedy się gnije w żywym grobowcu, pozbawionym wszystkiego, prócz więzien­nej zupy!! Tam człowiek sobie przypomina słodkie chwile, spędzone w objęciach ukochanej osoby. Ja za­pewnie niezadługo tak samo będę mógł tęsknić za kratą i przeżyć w wspomnieniach słodkie chwile na­-