Przejdź do zawartości

Strona:PL Urke-Nachalnik - Wykolejeniec.pdf/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chowcem“ i mógł nie dopuścić do tego, aby ojciec paserował. Ojciec kraść już nie zdoła, a żyć trzeba!...
To, co teraz usłyszał z jej ust, przeraziło go. Więc ten Bryłka, który tyle prawił o etyce złodziejskiej, sam swoją córką handlował. Wstręt ogarnął go jeszcze większy do świata tego, a zarazem litość poczuł dla Felci. — Co by to było, — pomyślał sobie, — gdyby ta sama Felcia miała szczęście urodzić się w przyzwoitym domu, a nie być córką Bryłki. Przy swojej urodzie na pewno była by szczęśliwsza, niż jest obecnie. Na myśl mu przyszli jego rodzice, choć byli dalecy od tego świata, a jednak, także wykoleił się.
— Więc Brytana nie kochasz? — zawołał po chwili namysłu. — To jest niemożliwe. Dobrze was obserwowałem. Widziałem jak zakochanymi oczyma wodziłaś za nim, gdy oddalił się od ciebie. Ty kłamiesz bezczelnie. A może twój kochany tatulek nauczył cię, jak mnie dostać do pułapki. Zapewne myśli, że będę teraz kradł dla niego. Co?
— Jak widzę nie masz do mnie zaufania — odparła smutno. — Pozwól, że cię przekonam.
— Mów. Słucham cierpliwie, tylko nie trajluj zawiele!
— Trajlować w ogóle nie potrafię. Jak chcesz, możesz mi wierzyć i nie. Mnie tylko idzie o to, aby szczerą prawdę opowiedzieć przed tobą. Udałam zakochaną w Brytanie, aby wywołać twę uwagę w stosunku do mojej osoby. Chciałam wywołać zazdrość, by przykuć cię do siebie, a ty myślałeś, że go ko-