Przejdź do zawartości

Strona:PL Urke-Nachalnik - Wykolejeniec.pdf/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Każda pachnie miłością, zemstą i zdradą. Wszystko tu wyszło jak na targ, szukając na siebie nabywcy.
Kobieta, z którą Romek nawiązał rozmowę poprosiła go o sam na sam. Zawahał się, wiedząc, że kieszenie prócz powietrza, więcej narazie nic nie posiadają. Poprosił Brytana, aby pożyczył mu trochę forsy. Ten wyjął sporo forsy i wręczył mu.
— Zabaw się „po złodziejsku“. Wiesz, że jestem twoim przyjacielem.
Roman wstał, chcąc iść za kobietą, gdy wtem Felcia zostawiła swego partnera i prędkimi krokami zbliżyła się do stolika.
— Ty tu pozostajesz na miejscu — zwróciła się do Romka rozkazująco. Obie kobiety zmierzyły się oczyma.
— Czy pani jest jego opiekunką? — zawołała kobieta.
Felcia nic nie odparła i usiadła obok Romana.
Brytan śmiał się na głos.
— To ja pójdę z panią, jak ta pani nie pozwala temu panu. Zobaczymy czy i mną się zaopiekuje. — zawołał cynicznie.
Wstał, a kobieta tryumfalnie ujęła go pod ramię rzucając nienawistne, mściwe spojrzenie na Felcię. Ta udała, że nic nie widzi i poczęła zalecać się na dobre do Romka. Za chwilę Brytan wrócił w towarzystwie tej samej kobiety. Tak manewrował, aby posadzić ją naprzeciw Felci. Ona widząc to kopnęła nóżką w stół, wszyscy zeskoczyli z miejsc wybu-