Przejdź do zawartości

Strona:PL Urke-Nachalnik - Wykolejeniec.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szczerze, co Roman wziął za dobrą monetę, gdyż te dwuznaczne słowa były extra do niego rzucone.
— Masz rację, zawołał Brytan. Wiesz, że ja nie lubię siedzieć w więzieniu. Więzienia i tak są przepełnione bez nas. Niema się co tam pchać, śmiał się. Więc słuchaj co powiem ci: o ile przystaniesz do naszej paczki, będziesz mógł się klawo utrzymać do czasu tej „roboty“, o której ci mówiłem.
— Daj mu spocząć ze dwa dni, wtrącił się Bryłka. Niech u mnie pozostanie na mieszkaniu. Drugiego nie przyjąłbym, tylko dla niego wyjątek zrobię. Felcia, zwrócił się do córki, co, przyjmiemy go na kwaterę. Nie boisz się go — zawołał szczypiąc ją za policzek.
— Felci trzeba się więcej obawiać niż Romka, wtrącił się Brytan. Ona jest piękna, ale zimna jak stal.
— Tylko dla żonatych, odparła Felcia śmiejąc się. Dziś wybieram się z Romkiem na dancing. Co, tatuś pozwala czy nie?
— Dobra, dobra — zawołał zadowolony stary, ale zdaje mi się, że nie będziesz miała partnera do tańca.
— Co, pan nie umie tańczyć? — zwróciła się doń Felcia z takim wdziękiem, że sympatja ku niej co raz bardziej się w Romanie wzmagała.
— Tańczę i mogę iść z panią. Zresztą taka piękna panna znajdzie niejednego partnera.
— Nie szukam ich wcale — odparła Felcia dumnie. Jak ty nie będziesz tańczył to i ja nie. Posłu-