Przejdź do zawartości

Strona:PL Urke-Nachalnik - Wykolejeniec.pdf/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ty obiecywałeś mi złote życie z kradzieży!... Byłem młodym i niedoświadczonym chłopcem. Podsunąłeś mi twoją siostrę, Hankę, którą ty, siostra i twoja wstrętna matka przymuszaliście do tego, do czego nie była zdolna... Ona, mimo, że pochodziła od was, miała piękną duszę. Nie chciała brnąć w błoto, do którego pchaliście ją całą siłą. Wreszcie musiała wam ustąpić. I tylko przez was popełniła potem samobójstwo. Co sobie myślałeś, przeklęty alfonsie, że ucieszę się tobą, gdy cię zobaczę?!... Gdybym się nie bał wyroku, położyłbym koniec twemu nędznemu życiu!...
Podniecony swymi słowami, wydobył rewolwer z kieszeni, podrzucając go energicznie w górę i bawiąc się nim, Grylek, blady nie do poznania, śledził z niepokojem każdy jego ruch, bojąc się usta otworzyć, by zaprotestować przeciw zarzutom sobie stawianym. Obawiał się, widać, aby ktoś z kelnerów nie podsłuchał ich rozmowy. Nagle drzwi się otworzyły i ukazała się w nich otyła kobieta. Była mocno wypudrowana oraz uszminkowana. Roman poznał ją odrazu. Spojrzała na brata, poczem zatrzymała wzrok na Romku.
Przywitał ją pogardliwym uśmiechem.
— Ach to ty! — Zrobiła krok w jego kierunku.
— Stać zdaleka! — zawołał.
— Co? Nie poznajesz mnie?... Jestem siostrą twojej Hanki!...
— Właśnie dlatego, że poznaję was, proszę trzymać się zdaleka odemnie!