Przejdź do zawartości

Strona:PL Urke-Nachalnik - Wykolejeniec.pdf/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XV.

Nad wieczorem przebudził się. Był zły i przygnębiony. Wszystkie części ciała go bolały, po pijackiej nocy i wrażeniach dnia. Wstał w okropnym humorze. Nie mógł znieść głośnego chrapania Lipka, który wcale nie miał zamiaru wstawać. Przebudził go „delikatnie“, a on obrócił się na drugą stronę, zwiększywszy tempo chrapania.
Roman nie mógł tego znieść. Wstał i rozejrzał się naokoło, szukając tego, co jego ukochana raczyła mu zostawić. Dopiero teraz przekonał się, z kim miał do czynienia. Rzeczy, które nie przedstawiały żadnej wartości pieniężnej, spaliła w piecu. Dowód tego znalazł w postaci niedopalonych kawałków bielizny i guzików od marynarki. Zemściła się na nim, nie wiedząc sama dlaczego to czyni! Natomiast zostawiła mu brudne damskie fatałaszki, jakby naigrywając się z niego. Ten widok doprowadził go do szału. Chwycił garnek, który miał pod ręką i rzucił nim w ścianę. Lipek przerażony zerwał się na równe nogi, a z ust jego wydobył się głuchy jęk przerażenia i bełkot jakiegoś przekleństwa.