Przejdź do zawartości

Strona:PL Urke-Nachalnik - Wykolejeniec.pdf/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Bryłka wtrącił się do rozmowy, obrzucając córkę karcącym spojrzeniem.
— Nie macie już o czym mówić? Ty Felcia za młoda jesteś by rozprawiać o tym.
— Nie gniewaj się tatuś. Wiedzieć wszystko nie szkodzi.
Romek obserwował ją i doszedł do przekonania, że jest jednak uczciwą dziewczyną. Zaczęła mu się podobać. Nic więc dziwnego, że postanowił pozostać w melinie Bryłki.
Po śniadaniu Bryłka rozkazał mu nie wychodzić na ulicę aż nie załatwi sprawy z „grypsem“. Obiecał mu, że jak wróci, pomyśli o nowym garniturze. Dał mu też do zrozumienia, że chętnie widziałby go jako swego zięcia. Zapewniał też, że przyprowadzi tu dawnego wspólnika Brytana, aby Romana przyjąć na nowo do spółki.
Dopiero nad wieczorem wrócił i zaraz od drzwi wręczył mu „gryps“, mówiąc:
— Nazywasz się teraz Stefan Zając. Ojciec twój Michał, matka Anna. Urodziłeś się w Wysokie Mazowieckie w r. 1899. Pamiętaj, wbij sobie dobrze do głowy, abyś się nie pomylił w gorącej chwili. No, Stefan, wszystko dobrze poszło, Brytan zaraz tu przyjdzie. Mówiłem z nim. Był bardzo zadowolony z twego powrotu. Pomoże zostać ci człowiekiem. A ty nie bądź głupi i słuchaj nas. My lepiej wiemy co na wolności się dzieje niż ty z więzienia. Felcia, podaj brązowy garnitur. Wiesz który, ten co wisi przy brzegu w szafie. Podaj też kamasze, bieliznę, wszystko.