Przejdź do zawartości

Strona:PL Urke-Nachalnik - Wykolejeniec.pdf/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XII.

Rozgniewany sam na siebie, zaciskał szaleńczo pięści. Bliski był płaczu i szarpał paznokciami swoje ciało. — Co ja ze sobą zrobiłem?! — lamentował. W gniewie począł ciskać wszystkiem, co mu do rąk popadło w ścianę. Gdy wyczerpał ostatek sił, upadł na tapczan, krzyczał, wyzywał samego siebie najgorszymi wyzwiskami!! Przeklinał swój słaby charakter, który podawał się wpływowi pierwszej lepszej napotkanej kobiety. Dźwięczały mu w uszach słowa Irki, która razu pewnego, spotkawszy go na ulicy, rzekła doń: — „Jesteś chwilowo mi niepotrzebny, ale gdy zechcę, to przyjdziesz znów do mnie.“ — Była pewna tego, że Roman żadnej kobiecie nie zdoła się oprzeć. Ja, — wyrzucał sobie — który nie raz zaglądałem śmierci w oczy, na widok kobiety topnieję jak wosk. Nienawidził teraz wszystkich kobiet na świecie. Wierzył Felci iż pragnie jego przyjaźni. Starał się być jej wiernym, a ona zdradzała go z Brytanem, do którego strzelała i jednocześnie, jak twierdziła, czuła nienawiść. Domyślił się źródła tej nie-