Ta strona została przepisana.
— Alfonsy! Złodzieje! — krzyknęły obie naraz.
Romek chwycił podchmielonego Lipka za ramię, wezwał taksówkę i odwiózł go do domu. Pożegnał go, nakazując, by zaraz zrana przyszedł do niego.
— Alfonsy! Złodzieje! — krzyknęły obie naraz.
Romek chwycił podchmielonego Lipka za ramię, wezwał taksówkę i odwiózł go do domu. Pożegnał go, nakazując, by zaraz zrana przyszedł do niego.