Przejdź do zawartości

Strona:PL Urke-Nachalnik - Wykolejeniec.pdf/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jednego porządnego złodzieja. Same pętactwo. Za spódniczką gotowi są w ogień pójść. Wszystkie więzienia są wypełnione przez kobiety i meliny. Dawniej porządny złodziej prowadził życie rodzinne. Po melinach nie chodził. Chciał wypić — zrobił to w domu. Ubierał się jak najskromniej. Dziś lada pętak ubiera się tak, że policja bierze go od razu na oko. Nie zdąży nacieszyć się nowym ubraniem, a już jest aresztowany. On wędruje do pojedynki a ubranie jego do worka. Pluskwy i mole mają pociechę z jego ubrania, a nie on.
Dawniej było wszystko inaczej. Złodziej był inny. Inny był paser, melina, nawet więzienia. Świat złodziejski przewrócony jest teraz do góry nogami. Każdy łachudra garnie się dziś do fachu złodziejskiego. Zbankrutowana prostytutka zakłada sobie melinę, co moim zdaniem jest ordynarną pułapką na złodziei. Złodziej który ma „cykorię“ ryzykować własną skórą, zakłada sobie kawiarnię. Córeczki uprawiają interesy na swoją rękę, a ojciec na swoją. Za moich czasów żaden złodziej nie ożenił się z prostytutką a co jeszcze mówić córkę taką mieć. Dziś oczy bolą patrzeć na to wszystko. Niema więcej dawnych wspólników, którzyby życie oddali jeden za drugiego. Niema więcej solidarności złodziejskiej.
— Ot naprzykład ty, ciągnął dalej swoje wywody Bryłka, podniecony własnymi słowami. Odkiwałeś teraz trzy wiosenki w mamrze. Wychodzisz goły, nagi, bosy. Przychodzisz do mnie, przyjmuję cię jak na złodzieja przystało. Chcę ci z całej duszy pomóc. Jak