Strona:PL Turgeniew - Ojcowie i dzieci.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lił się na to, że Tomek, parobek, „na nic się rozpróżniaczył“. „Istny z niego Ezop — mówił między innemi ekonom — wszędzie go znają, że jest krnąbrny i uparty; gdzie tylko się zgodzi do pracy, zaraz urządza jakiś kawał, bierze nogi za pas i zmyka.“

VI.

Bazarow powrócił, usiadł przy stole i zaczął z pośpiechem pić herbatę. Dwaj bracia patrzyli na niego w milczeniu, a Arkadjusz spoglądał ukradkiem to na ojca, to na stryja.
— Daleko pan chodziłeś? — zapytał nakoniec gospodarz.
— Tam, gdzie owa kałuża niedaleko osinowego gaju. Spędziłem pięć sztuk bekasów; możesz je powystrzelać, Arkadjuszu.
— A pan nie myśliwy?
— Nie.
— Pan zajmujesz się właściwie fizyką! — z kolei zadał pytanie Paweł.
— Fizyką, tak; wogóle naukami przyrodniczemi.
— Jak powiadają, to Germanie w ostatnich czasach dokonali ważnych postępów na tem polu.
— Tak, Niemcy są pod tym względem naszymi mistrzami, — odpowiedział Bazarow.
Paweł Kirsanow użył wyrazu Germanie zamiast Niemcy, w celu ironicznym, czego jednak nikt nie zauważył.
— Pan masz takie wysokie wyobrażenie o Niemcach? — odezwał się znowu z wyszukaną grzecznością.
W duszy czuł się rozdrażnionym. Arystokratyczną jego naturę oburzał niezwykły spokój i obo-