Strona:PL Tripplin - Podróż po księżycu, odbyta przez Serafina Bolińskiego.pdf/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

piło uczuć, owszem zaręczyć można, że im więcéj miał do czynienia z majątkiem, wolnością, honorem i życiem bliźnich swoich, tym doskonalsze zyskał o tych dobrach wyobrażenie, i tym litościwszym się okazał, gdy szło o pozbawienie bliźnich swoich tego dobra.
Otóż takim był wielki sędzia kryminalny, starzec bardzo posunięty w wieku, ale silnej budowy ciała i niestarganego zdrowia.
Przylgnął do mnie, tak jak ja do niego, natychmiast, jak gdyby mnie znał od bardzo dawna, i czuwał nademną w tém mieście, w którém prawda nie jest lubioną, i gdzie sobie jednym wybuchem szczerości zaszkodzić można na całe życie.
Z jego słów przekonałem się, że mnie na prawdę za komunistę bardzo niebezpiecznéj przyrody osądzono, a głównie z téj przyczyny, żem do tych czas nie postarał się jeszcze o żaden urząd, nadający człowiekowi jedyną wartość w oczach tego świata.
Lękał się także, aby mi nie skradziono mego dyamentowego flakonika z kroplami życia i prosił mnie, abym go nosił przy sobie na ciele, przytwierdzony łańcuszkiem do szyi, jak szkaplerz lub medalion. Późniéj bardzo żałowałem, żem za tą radą nie poszedł.