Strona:PL Tripplin-Hygiena polska Tom 1.pdf/219

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
212 LEKARZE.—RÓŻNORODNOŚĆ WIARY MEDYCZNÉJ.

wchodzi dopiero w czasie publicznéj trwogi we wzięcie, ale i tych liczba nie wystarcza: w przerażającym postępie wzmaga się choroba i dochodzi do tego punktu rozpaczy, że wszyscy wszystkich leczą.
Do bogatszych, gdy na cholerę zapadną, nie jednego wołają lekarza, lecz pięciu i sześciu. Schodzą się różnorodne żywioły przekonania, rozumu i serca, lecz nie razem, tylko jeden po drugim; żaden długo pozostać nie może przy chorym, bo chwile są drogie, i wielu innych pacyjentów czeka na tegoż samego lekarza; ale każdy coś zapisuje. Następny lekarz nadchodzi i nie czeka skutków pierwszego lekarstwa, tylko zaleca inne; trzeci, czwarty i piąty nie inaczéj działają, nareszcie z przyczyny téj niestałości w przeprowadzaniu jednéj metody, z przyczyny braku zaufania w jednym lekarzu, konsumcya pomocy lekarskiéj zwiększa się z każdym dniem, śmiertelność także, a nauka nic na tém nie zyskuje, bowiem o sumiennym spisaniu całego biegu choroby, o sekcyjach pośmiertnych w takiém bezprzestannem zatrudnieniu, ani myśléć można.
Do jednéj z młodych mężatek któréj stratę długo opłakiwać będzie wiele osób i pozostałe sieroty, przywołano w przeciągu czterech godzin kolejno sześciu lekarzy: zwolennika Rademachera, zwolennika Mandta, Alopatę, Hydropatę, Homeopatę i Empiryka. Pacyjentka umarła; nauka na tém nic a nic niezyskała, a lekarze pozostali przy swém przekonaniu, i w ra-