Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/283

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wtenczas ona podsunęła mu stół, aby się oparł i wyszła, a po chwili wróciła, mówiąc:
— Posłałam stróża do apteki. Zmęczyłam pana, przepraszam. Nic panu nie będzie, ale zawsze lepiej, żeby pan miał środki trzeźwiące w domu. Pan powinien na siebie teraz bardzo uważać, zapomniałam o tem. A jeżeliby pan był niezdrów, proszę mi dać znać. Ja jestem urodzona na szarytkę i pewno na tem skończę.
Pomimo całego osłabienia, Rdzawicz uśmiechnął się; powołanie Strzeliskiej na siostrę miłosierdzia z jej pojęciami, było przedewszystkiem bardzo grubym i zabawnym kontrastem. Kiedy jednak przypomniał sobie troskliwość i zawsze jednakową serdeczną ochotę, z jaką go pielęgnowała podczas gorączki w Kłężu, i uwielbienie, z jakiem o niej mówili chłopi, których leczyła sama i dozorowała w najzaraźliwszych epidemicznych chorobach, z poświęceniem i odwagą zupełnie zdumiewającą, pomyślał, że ona jednak ma dobre i niepospolite serce.
— Zdemoralizowałaby pani cały zakon — ozwał się, czując, że przychodzi do siebie i że gniew jego, wobec Jadwigi, która nań patrzała zaniepokojona, opada. W tej chwili uczuł dla niej mimowoli znów dawną życzliwość; ujęła go tem, że widział w niej prawdziwą i szczerą o siebie troskę.
— Może pan wstać? — spytała.
— Mogę.
— No to niech pan wstanie.
Rdzawicz wstał i przeszedł kilka kroków po pokoju...
— Nic panu nie jest, tylko pan jest jeszcze osła-