Strona:PL Tetmajer - Anioł śmierci.djvu/270

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

uczucie, jak żeby mu w piersiach woda ostre głazy przewracała.
— Zgodziła. Marynia jest nerwowa, wrażliwa, rządzi się chwilą, ale nie jest głupia. Tylko z nim była straszna bieda. Wołał, że sobie w łeb palnie i Marya musiała go znów na klęczkach prosić, aby zrobił, co rozsądek każe i co jest jedynym ratunkiem dla niego, a jedyną drogą wyjścia dla obojga. Ja mu tłómaczyłam, że ponieważ nikt nie wie o tem, że byli z Marynią po słowie, a Kołolaski kręcił się koło niej równie jak on, i nawet dawniej, więc to nie spadnie z nieba, wyda się zaś całkiem naturalnem, że panna ze średnim posagiem woli iść za człowieka majętnego, niż bankruta, a jeszcze naturalniejszem, że się ktoś zbankrutowany ratuje bogatym maryażem, tem bardziej, gdy jest taka pyszna odpowiedź, że się ulega presyi ze strony rodziny i poświęca dla niej. Wyjdziesz pan jeszcze na bohatera — powiedziałam Borzewskiemu, któremu teraz przedewszystkiem o to chodziło, co ludzie powiedzą, którzy wiedzieli, że się kocha w Maryni. Co do niej, gdy się raz zdecydowała, to jak u niej zawsze, trzeba ją było wstrzymywać od pośpiechu, aby uniknąć jakichś podejrzeń. Kołolaski, po odmowie przestał bywać, trzeba go więc było na nowo ściągnąć, cośmy z ciotką Porzelską zrobiły bardzo prędko, rozgłosiwszy przedtem szeroko, że się już raz oświadczał, a Marynia podczas pierwszej wizyty powiedziała mu, że się namyśliła i jest gotowa pójść za niego za mąż, byle zaraz.
— A cóż Borzewski?
— Wyprawiłyśmy go do Kijowa do Goldfeldów,