Strona:PL Teodor Jeske-Choiński-Dokąd żydzi dążą.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wierzyć, a czem pogardzać i przeklinać. Wprawdzie będą wtedy występowali pojedyńczo nasi wrogowie, zarzucając dążności nasze, ale głupie i ciemne masy ludzi będą po naszej stronie. My, dzierżąc prasę w naszym ręku, będziemy mogli zmienić prawdę w kłamstwo i bezczelność podnieść do prawdziwej czci; będziemy mogli wstrząsnąć nietykalne dotąd małżeństwo gojów i rozbić członki jego na oddzielne cząstki, będziemy mogli zburzyć to wszystko, w co dotychczas nasi wrogowie wierzyli; będziemy mogli zrujnować kredyt gojów, podburzyć drażniące namiętności, wydać wszystkiemu i wszystkim otwartą wojnę i pogrążyć w otchłań bezcześci każdego, kogo chcemy“.
Doskonale zrozumieli żydzi znaczenie potęgi dziennikarstwa, czego się chrześcijanie, a głównie katolicy, jeszcze dotąd nie nauczyli. Zrozumieli, że słowo drukowane, wpadając kropla po kropli przez szereg lat w mózg niesamodzielny, wsiąka wkońcu w ten mózg, staje się kierownikiem jego myśli, wierzeń, przekonań. A takich mózgów niesamodzielnych, nie umiejących myśleć poważnie, jest dużo w każdym narodzie. Nawet ludzie, mający się za bardzo mądrych, wykształconych, oświeconych, powtarzają często tylko to, co wyczytali w gazetach.
Zrozumiawszy potęgę dziennikarstwa, rzucili się żydzi pod koniec pierwszej połowy dziewiętnastego stulecia z niezywkłą gorliwością do gazet, nie szczędząc złota. Niemcy, Austryę, Włochy, Węgry,