Strona:PL Tegner - Ulotne poezye.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A noc zarzuca ciemną oponę
Na ląd i morza — — —
i północ dzwoni!...

Smutna rzecz iście, ale prawdziwa,
Że Homer kiedyś w swojej powieści
Nieurodzajnem morze nazywa .....
................
Prawda!... błękity nie rodzą grona, —
Róża nie kwitnie zarumieniona —
Chyba li zorza różami sieje,
Rzucając blaski w wodne wierzeje,
Gdzie, drżąc na fali, giną bez wieści
Fantazyą róży
Wśród morskiej burzy!

Jeszcze słoneczko dziś nie wyjrzało
Z nad srebrnych główek bałwanów roju; —
Nie długo wejdzie, — już czasu mało, —
Wzbudzone wstanie w porannym stroju; —
My go zawczasu wzrokiem szukamy,
Patrząc w świetlane poranku bramy; —
Już się rumienią i świecą z góry
Nad srebrną falą — różowe chmury,
Które powstają, by brzegom nieść
Pacierze morza — na Bożą cześć!

Złota zorza
Z nieba płynie; —
Wolne morza
W wód dziedzinie
Z szumem wstają —
Wichrem gnane —
Porywają
Kołysane
Nasze łodzie
Po głębinie! —
W tym pochodzie, —
Dzień nam spłynie!...

Och falo morza!
Z wschodniego łoża
Stawaj na tronie
W świtu koronie!