Strona:PL Tegner - Frytjof.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

»Nie ufaj lodom świeżym, śniegom dni wiosennych;
»Śpiącej żmii; dziewczynie, co się chytrze wdzięczy;
»Pierś kobiecą na wartkiej Bóg toczył obręczy:
»Toż, w jej kręgach kijowych, tłum poruszeń zmiennych!

»Umrzesz, i z tobą umrze do czegoś miał prawo;
»Jedno — wiem ja, Frytjofie, — pozostanie żywém;
»A tém jest sąd pośmiertny!... więc goniąc za sławą,
»Żądaj co jest szlachetném, rób co jest godziwém.« —

Tak dziatwę pouczali starcowie ówcześni —
Tak uczył skald późniejszy w Uroczystej Pieśni:
Z rodu w ród szły przestrogi, nawet dziś się zdaje,
Że szmer ich płynie z grobów i słyszeć się daje!

Potem z sobą rozmawiać poczęli radośni:
Jak byli swą przyjaźnią na Północy głośni,
Jak razem się trzymali w sczęściu i niedoli,
By dłonie, które uścisk braterski zespoli.

— Plecy do piec przyparłszy, staliśmy odpornie!
Ztąd i zowąd był puklerz zwrócony ku Nornie[1];
Dziś, starzy, raniej od was idziem po nagrodę —
Lecz duch nasz krzepić będzie wasze lata młode!« —

Tu wiele o dzielności Bel mówił młodzieńczej
Frytjofa, sławiąc wyżej ją od krwi królewskiej;
Tu wiele mówił Torsten o blasku, co wieńczy
Skronie władców północnych — rodziny niebieskiej.

»Jeśli się społem wspierać, jak bracia będziecie,
»Nikt się nie nazwie waszym zwycięzcą na święcie!

  1. O Nornach patrz przyp. 13. Tu się rozumie zła Norna, która czyha na niedolę człowieka, która go złemi przygodami trapi, a przeciw której zawsze mieć się na baczności potrzeba.