Strona:PL Tegner - Frytjof.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Słysząc te słowa Helg, ledwie z piany
Morskiej się wyrwie na brzeg żądany,
Chwyta stalowy łuk, ostre strzały;
Do twardej majdan przygniata skały,
Pręży cięciwę; lecz w zbytnim gniewie
Jak ma jej zażyć, wzburzony niewie.
Aż oto w chwili, gdy się zbyt sili,
Łuk nagle jęka, na dwoje pęka!

Frytjof niezwłocznie podnosi włócznię
I ważąc oręż, co ciężko broi,
Mówi do Helga: »Orła zagłady
Trzymam w tej broni; gdy ptak ten śniady
Zajrzy z mej ręki do piersi twojej,
Nie wydasz więcej na ziemi głosu;
Lecz się nie lękaj! włócznia ma ciosu
Nie zada tobie. Broń ta nie pije
Krwi podłej tchórzów! Na mężów grobie,
Ku czci ich czynów, napisy ryje;
Lecz na pręgierzu, gdzie miejsce twoje,
Haniebnej runy nie skreśli tobie!
Zna świat twe dzieje, twe morskie boje —
Nie lepszy wyrok Sława, w swym sądzie,
Wyda o twoich czynach na lądzie!
Nie tyś łuk skruszył — rdza go złamała!
Bywaj zdrów Helgu! na morskiej fali
Lepsze zawody! Patrz — twoje wody
W lot przeskakuję i — lecę dalej!« —

I wnet porywa w dłonie dwa wiosła,
Ciosane z owej sosny macztowej,
Co w Gudbrandowym[1] lesie urosła;
Wiosłami smoka na oddal pędzi,
A tak wiosłuje, tak sił nie sczędzi,
Że gdy nad miarę wytęża ramie,

  1. Gudbrand — żyzna i lesista dolina w powiecie Aggierhuskim, w Norwegii, niedaleko Sognu.