Strona:PL Tegner - Frytjof.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W walce z synami Muspela kraśnemi[1],
Co znaczą ludzkie mdłe siły?

Nad gajem potop rozlany płomienny
Jak olbrzymi wał się kłębi.
Już słońce weszło — a jescze z wód głębi
Wybija się blask bezdenny!

Runął gmach boży! okolicy świętej
Straszny pożar nie osczędził!...
I odszedł Frytjof boleścią przejęty
I we łzach ranek przepędził! —





PIEŚŃ XIV.
Frytjof wygnaniec.
Treść.
(Dumanie Fryjofa, w obec spalonej świątyni, o gaju, o Balderze, o Helgu, Ingebordze i własnem położeniu. — Żegluga po Sognijskiej zatoce. — Spotkanie się na wodzie z królem Helgiem. — Przezorność i fortel Biorna. — Znisczenie floty Helgowej. — Dalsza żegluga. — Pożegnanie ojczyzny.)




Latem, w noc jasną, bohater w zbroi
Smutny, wybladły, na statku stoi.
W duszy wygnańca, jak w morzu fale,
Burzą się gniewy, tęsknota, żale;
Patrzy on na brzeg, patrzy ponury,
A z brzegu w chmury bije dym bury,

  1. Z synami Muspela (ognia) — z płomieniami pożaru.